sobota, 31 stycznia 2015

METAMORPHOSIS PART 1

Z Łukaszem, starym znajomym z rodzinnych stron, nie widzieliśmy się dobrych 5 lat a może i więcej. Nie wiedziałam, więc czego a może raczej kogo mam się spodziewać, bo wiecie jak to jest...Ludzie się zmieniają. Czasem to aż za bardzo. Niemniej jednak ucieszyłam się, gdy napisał do mnie, że potrzebuje porady w kwestii doboru swojej nowej garderoby. I pomimo iż kompletnie się tego nie spodziewałam, jego metamorfoza przebiegła gładko i przyjemnie :) 





Nie było tzw.tragedii, kiedy go zobaczyłam. Oczywiście, że coś tam zmianie jednak należało poddać. Spodnie ok, buty niby też, ale jednak nie do tego zestawu. Zbyt eleganckie pod bluzę z kapturem i kurtę przejściowkę. Podniosłam go na duchu i powiedziałam: "Brachu, nie jest źle! Ale może być jeszcze lepiej!:)". Ruszyliśmy zatem na łowy. Łukasz przyznał się też od razu, że z kolorów najbardziej lubi: granatowy, brązowy i biały. Dodał, że chciałby pozostać w tej kolorystyce, jednakże jest również otwarty na moje propozycje. Tak się złożyło, że ja te trzy kolory także darzę dużą sympatią. Spodobała mi się też jego szczerość i nastawienie. Już wtedy wiedziałam, że to będą udane zakupy i mile spędzony czas :)




Szybko się okazało, że zgadzamy się także co do modeli, które wpadały nam w oko. Tak już było na samym początku, bo zaczęliśmy od butów. Łukasz nie chciał ani sportowych, ani eleganckich. Znaleźliśmy, więc wypośrodkowany fason w salonie Ryłko, który będzie pasował zarówno do marynarki z luźnym t-shirtem jak i do bluzy. Była to pierwszy sklep, do którego weszliśmy i pierwsza przymiarka. Jak się na końcu okazało, po przejściu całej Bonarki i kilku próbach w innych salonach obuwniczych, to właśnie dla tych butów, wróciliśmy do miejsa, od którego zaczęliśmy naszą zakupową podróż.






Łukasz tego dnia miał naprawdę farta. Trafił na wyprzedaż świetnej, męskiej parki, która na początku sezonu wpadła mu bardzo w oko. Parka ta pod spodem kryjąca dodatkowo czerwoną, sportową kurtkę, którą można zakładać osobno bądź razem, kosztowała 949 zł!!! W dniu naszych zakupów cena wynosiła 299 zł. Ostatnia w jego rozmiarze. Oczywiście wzięliśmy bez zastanowienia. No i jak tu nie wierzyć w szczęście? :)





Springfield to marka, którą bardzo poleciłam Łukaszowi podczas tych zakupów. Dla mężczyzn, jak dla mnie, bez zarzutu. Fajne fasony, kolorystyka i klasa. Bez nadmiernej przesady, krzykliwości, ale jednak też nie za skromnie. Jest wyraziście, na tyle, na ile wyrazisty powinien być mężczyzna. Wszak to kobieta jest największą ozdobą mężczyzny, czyż nie? :) Tutaj kupiliśmy t-shirty pod marynarkę, oraz sweterek do pracy i na wypady w góry (dodam, że sweterek i koszulę z Bobem Łukasz znalazł sam!:))




Wielkim minusem okazał się brak marynarki w szafie Łukasza. Takiej casualowej, którą mógłby nosić z t-shirtami i z butami z Ryłko, które mieliśmy już upatrzone. Nadrobiliśmy to jednak szybko. Najlepiej na Łukaszu leżała marynarka z Reserved i po długich poszukiwaniach, wspólnie postawiliśmy właśnie na jej zakup.




Jak widać na załączonym obrazku, nie tylko kobieta obładowana zakupami, potrafi być tak szczęśliwa :)
Dodam jeszcze, że do naszych zakupów dołączyła granatowa koszula, dwa bawełniane, basic'owe longsleevy oraz musztardowe spodnie z H&M. Obowiązkowo zaliczyliśmy też wizytę u fryzjera. W efekcie końcowym metamorfoza Łukasza przebiegła gładko a i cenowo też całkiem nieźle. Poniżej małe podsumowanie:

RYŁKO Buty - 339,90 zł
ZARA Kurtka - 299 zł / przecena
H&M Basic Jersey - 39,90 zł 
H&M Koszula granatowa - 99,90 zł
SPRINGFIELD t-shirt Bob Marley - 29 zł / przecena
H&M Spodnie - 79,90 zł
SPRINGFIELD sweter - 49 zł / przecena
SPRINGFIELD t - shirt bordowy - 29 zł / przecena
RESERVED marynarka - 179, 99 zł
SPRINGFIELD pasek brąz - 19 zł / przecena 

Czas na przykładowe stylizacje, które utworzyliśmy z zakupionych przez nas rzeczy.
Nieskromnie przyznam, że mój ulubiony zestaw to ten z granatową koszulą :)
Najważniejsze jednak, że Łukasza garderoba została odświeżona a i on sam poczuł zadowolenie z przemiany. Bo nie ma to jak dobrze i schludnie ubrany mężczyzna...Dla mnie to podstawa. A Wy, co uważacie? :) 
















ŁUKASZ "PRZED" i "PO" :) 




niedziela, 25 stycznia 2015

SUPERSONIC

              Zwyczajnie, normalnie, tak żeby się nie wyróżniać? Tak, tak. Tak też potrafię ;) Krata i butelkowa zieleń - też mi coś!? Strój ten idealny na tzw. krótką przebieżkę od jednego przystanku tramwajowego do drugiego, sprawdza się znakomicie. Płaskie buty, torba na ramię, słuchawki z dobrą muzyką na uszach i można pędzić za...tak...za moich kochanym tramwajem nr 23 :) - pozdrowienia dla wszystkich motorniczych tej linii!
             Z tramwajem nr 23 żyjemy ze sobą od 5 lat i bardzo różnie nam się układa. Niestety, jak to w życiu, nie jest to związek idealny. Raczej się tolerujemy niż pałamy wielkim uczuciem do siebie, często jednak występują obopólne wkurzenia na siebie nawzajem. Więc, jak to mówią, lepiej zakończyć taki związek, niżby miał on doprowadzić do ruiny. Wymienię 23 na lepszy model! To już postanowione! Do czasu jednak zanim to nastąpi, postaram żyć z nim w zgodzie i się na niego nie naburmuszać więcej. Ot, takie malutkie postanowienie na zakończenie "przyjaźni"! :) A u Was jak to wygląda? Ciekawa jestem Waszych przygód z tramwajami!? Jak macie jakieś, godne odnotowania, to piszcie!


           If you ask me whether I can be ordinary-looking girl who doesn’t stand out from the crowd? I reply: yes I can. Today’s bottle green jacket and checked shirt are not as special as you might expect but it is perfect set for e.x. short run from one tram stop to another. Flat shoes, shoulder bag, headphones with good music and…I’m ready to rush my favourite tram nr 23 -  by the way, greetings for tram drivers of this line!:)
         We’ve been “living” together with tram nr 23 for 5 years and our relationship is not a stable one. Unfortunately, what happens very often, we rather tolerate each other when we meet, than glow with joy. So I decided to exchange my tram into better model. It’s in the bag! But by then I’m gonna be polite and do not huff anymore. This is my little resolution to end this relation in a right way. It would beseem me to behave like that :). And you? Have you got any interesting stories regarding to trams, trains or other means of locomotion?

















jacket - Orsay
shirt - Sinsay
bag - Second Hand
jeans - New Yorker
boots - CCC
earrings - Cropp

piątek, 16 stycznia 2015

SHE'S LIKE THE WIND

              Podczas tej sesji, która ze względu na warunki atmosferyczne odbyła się w mgnieniu oka, zrodziły mi się w głowie kolejne konotacje do moich moodsów. Bywam taka jak wiatr. Na ogół stała i ciepła jak pasat. Czasem zimna i porywista jak mistral. Często jednak zmienna jak monsun. Silna? To bez dwóch zdań. Nie daje się byle podmuchowi wiatru. Przeciwstawiam się i idę dalej. Nie rezygnuję. Delikatna jak bryza morska? A i owszem. Pod skórą ukryte słabości dzierżę. Cały czas jednak dążę do tego, by stać się jak wiatr umiarkowany. Taki, który przynosi powiew świeżości, muska delikatnie nasze policzki, dodaje werwy i unosi nas kilkadziesiąt centymetrów ponad chodnikami. Wiatr, który nie przeszkadza, idealnie miesza się z powietrzem i rozwiewa kosmyki właśnie wtedy, kiedy chcą nam przesłonić twarz. Chcę być dobrym wiatrem. Po prostu. 

             It wasn't easy challenge. This session took place when weather conditions were very bad. The MAKER of everything was, as you can guess, The Wind. I'm like a wind a little. Usually, I am like steady, warm trade-wind. But sometimes I am also cold and gusty like mistral. However, in most cases I am choppy like monsoon. Strong? Yes, I am as well. I do not give up. I continue my job, go further and every time hold my head up. Gentle as a sea breeze? Indeed. I keep all my weaknesses under my skin. But all the time I try to pursue my goal and be like moderate breeze which brings a breath of fresh air, skims over our cheeks and gives animal high spirits. The wind which you like. The wind which helps you to flick strand of hair, when it covers your face. I want to be a good wind. Just like that.















dres - Vubu.pl
high-heels - Stradivarius
purse - Second Hand
earrings - Orsay
ring - Orsay 
bracelet - musssli 



środa, 7 stycznia 2015

SOFT

               Grube, wełniane skarpety, czapa, rękawice z jednym palcem i mój ulubiony płaszcz, który w tym roku dosyć często zakładam. Jednym słowem - ZIMA. Po prostu :) Z tegoroczną jakoś wyjątkowo się polubiłyśmy. Ani mnie nie drażni, ani mi zbytnio ciepła nie odbiera. Serdeczność i dobrą energię czerpię od wspaniałych ludzi, którzy mnie otaczają. Toteż kompletnie mi nie przeszkadza, że śnieg, że zimno, że szczypie w nos (a co roku wylewały się ze mnie niekończące się lawiny narzekań na ten temat). Jesteśmy z tą zimą za pan brat. A i to chyba dobrze. Nie ma się co naburmuszać, tylko cierpliwie przeczekać nieunikniony czas. Nie dajcie się minusowym temperaturom! Rozgrzewajcie się grzańcem, tańcem, czy też dobrym słowem. Pomaga. Mówię Wam :)

             Thick, woollen socks, a warm winter hat, mittens and my favourite duffle coat which I wear this season very often - this is my today's winter set for you. It's cold, it's snowy (more or less) and I do not complain! It's unbelievable :) Actually I don't know why but I don't mind. I really like this year's winter. "She" isn't taking warmth out from me, she isn't teasing me. Maybe I even do not notice "her" gambits cause I try to surround myself only by warm-hearted people with good energy. Probably this is it. I truly recommend you drinking hot wine, dancing or sharing good words with others to survive this cold time. It really helps. Trust me :)




















coat - C&A
sweater - United Colors of Benetton (from second hand)
skirt - River Island (from second hand) 
shoes - Shoe Zone
gloves - no name
winter hat - no name
bag - no name