środa, 24 grudnia 2014

BELLA

        Na sesjach najlepsze są przygody. Te, których się kompletnie nie spodziewamy. Pisałam już o tym swego czasu TUTAJ. I tego zdania trzymać się będę. Ta dzisiejsza sesja, robiona o poranku (przed pracą!), do przyjemnych, ze względu na porę dnia, nie należała. Niestety ciemnica, która zapada już o 16:00, nie pozwala nam focić popołudniami, więc zostają weekendy lub właśnie poranki. No, ale czego się nie robi dla swoich czytelników - (pod)<o>glądaczy :)
      Stylizacja śmieszna, fikuśna, lajtowa a więc i zdjęcia powinny być radosne. A tu albo łzawiące oczy, albo pokropujący lekko deszcz, albo wiejący z olbrzymią siłą wiatr, skutecznie uniemożliwiały mi pozowanie. Koniec końców, jakoś się udało! Lawinę śmiechu wywołały w nas znalezione w piaskownicy porzucone przez zapewne Barbie - elegantkę, różowe kozaczki. Nie wiem w czym ona teraz zaprezentuje się w te Święta, ale jeśli to lalka Waszych córek jest takim Kopciuszkiem, to sprawdźcie koniecznie Plac Zabaw na Borsuczej. Może wciąż tam jeszcze są ;)

             
        What I like the most when we are doing another photo session for you are unexpected situations. I think I wrote about it some time ago HERE. These pictures below were taken very early. It was tough morning, cause just after shoots, my job was waiting for me. Now, in the middle of winter season, we can't meet with my photographer after work cause it is dark then, so the only one option is to shoot at weekends or in the mornings. But it's not a big problem cause I do this all for You - my followers and readers :) 
        This set is quite funny and easy-care. I can even say, it's kinda casual, street look for youngsters. So I thought I must be happy on the pictures to be believable. Unluckily my eyes were watering all the time cause the wind was so strong and gusty and the rain was falling at that. But finally, we did it! What's more, we found in the sandbox lost, pink high-heel boots which probably belonged to someone's Barbie doll. She must be very upset cause Christmas is coming and she 's without her lovely shoes! Poor she..
                       


















beanie - Sinsay
long sweater - Tally WEiJL
leggings - Tally WEiJL
boots - CCC
chunky wool hand knit scarf - H&M

wtorek, 16 grudnia 2014

MUSTARD CABLE-KNIT SWEATER

Sweterki - plecionki to obowiązkowy must have każdej zimy. Ścieg warkoczowy stał się ponadczasowy prawie tak samo jak utwór "Last Christmas", który rozbrzmiewa wszędzie przez cały okres świąteczny. Nie dość, że w takim sweterku jest ciepło to jeszcze wygląda się w nim niezwykle grzecznie i potulnie. Nawet jeśli w rzeczywistości się takim nie jest ;) Zgadzacie się?

The absolute essential "must have" of every winter are cable-knit sweaters. Cable stitch became timeless the same as "Last Christmas" song which you can hear almost everywhere during Christmas time. The sweater not only causes feeling good and warm but also makes you look meek and mild. Even if in real life you are not especially the most polite person ;) Do you agree with me?






 











cable-knit sweater - komis "Przymierzalnia"
skirt - butik "Perte"
purse - H&M
high-heel boots - Centro
earrings - musssli

wtorek, 9 grudnia 2014

I WOKE UP LIKE THIS

You wake up, flawless

Post up, flawless

Ride round it, flawless,

Flossin' on that, flawless

This diamond, flawless

My diamond, flawless

This rock, flawless

My rock, flawless

I WOKE UP LIKE THIS.
I WOKE UP LIKE THIS.

WE FLAWLESS, LADIES TELL'EM!!!!

Beyonce














jacket - Zoul
leggings - bought in Spain
coat - Mohito
boots - CCC
winter hat - Tally WEiJL
bag - Sephora

niedziela, 9 listopada 2014

I FOLLOW MY MOODS...

             Nie jeżdżę na Fashion Weeki, nie stoję w kolejce, by dostać cokolwiek z najnowszej kolekcji Alexandra Wanga dla H&M, nie oglądam tylko i wyłącznie Fashion TV. Część pewnie powie: "Co z ciebie za blogerka?". Ja odpowiem: "Nie trzeba być freakiem i mieć totalnego bzika na punkcie czegoś, by być w tym dobrym i czerpać radość z tego, co się tworzy". Piszę bloga i wstawiam zdjęcia, bo lubię. Bo takie mam widzimisię. Bo to kawałek mojego miejsca w sieci, którym się dzielę. 
           Na modę należy spoglądać z dystansem. Czerpać z niej, inspirować się pomysłami projektantów, których podziwiamy za ich kunszt. A nie ślepo biec i przywdziewać wszystko to, co w tym sezonie nakazano nam włożyć. Lubię być ładnie ubrana. Lubię jak wszystko pasuje do siebie w mojej stylizacji. Cieszę się jak dziecko, gdy udaje mi się połączyć rzeczy z drugiej ręki z tymi ciut droższymi. A jeszcze większą frajdę sprawia mi możliwość zaprezentowania kompozycji na różnych tłach i o różnych porach roku.
            Jestem zmienna. Inna każdego dnia. Może czasem zbyt barwna, czasem zbyt dresiasta a czasem nadto elegancka. Nie mam jednego stylu. Coś lubię bardziej, coś mniej. Poza kropkami i kolorem niebieskim, niczemu nie jestem wierna w modzie. Jestem charakterna. Miewam humory. Konkretne i bardziej rozlazłe. Widać to również poprzez moje stroje. Taka jestem. Taką się Wam pokazuje. Taka pozostanę. A Wy, jeśli to rozumiecie i cenicie, zaglądajcie na moje Moodsy i częstujcie się nowymi porcjami przeróżnych stylizacji. Jeśli choć jeden raz udało mi się przekonać Was poprzez mój strój do jakiejś części garderoby, to już jest mój mały sukces. Sukces, który pomimo wielu przeciwności, napędza mnie, by robić to nadal.

Dziękuję, że jesteście.

               I'm not a typical fashion blogger who goes to every Fashion Weeks, stands in the queue to buy something from Alexander Wang's new collection for H&M or who watches Fashion TV only. And I know some of you will say that I shouldn't call myself  a "fashion blogger" if I don't do it. I can reply only in one way. You don't have to be a total freak to be good at something and enjoy what you create. In short, I'm running my blog and publishing pictures cause I like it. That's my caprice. Here is my place on the web, which I share with you, when I reveal my facets and show you my moods.
             I think everyone should keep distance, when it comes to fashion. Of course, admiring of famous designers and inspiring of their collections is naturally allowed. But following latest trends with a sort of unreasoning reason it is for me unmitigated dumbness. I really like when I put pretty clothes on me, when everything goes well together in my outfits. And the most exciting is combining second hand stuff with high-level clothes and showing them to you in different backgrounds and different seasons.
             I'm a bit flighty. Waking up in different mood every day. Maybe I'm sometimes "too colourful", "too chavy" or "too posh. But I don't have one style. Some things I like more, some less. I'm faithful to dots and blue colour only. Nothing else. "Diehard girl" - friends say about me. Yes, I'm a little stubborn and I have lots of different moods which change very often. You can see these moods changes in my stylizations. What I know for sure is I've a style flair. I just love to dress up and show you new things I create. And if I managed to convince you through my looks to wear something, even it was once only, I can truly say, I achieved success. Success which against all the odds, drives me to keep it on.

Thank you for being here. 

















V-neck sweater - Second hand
Sneakers - Adidas
Bracelets - Protas Fashion