wtorek, 25 lutego 2014

NICE TO MEET YOU

W końcu pierwsza, wiosenna stylizacja przed Wami! Brzmi trochę paradoksalnie, to fakt, w końcu w kalendarzu widnieje 25 luty, ale temperatura za oknem, jaka była w niedzielę w Krakowie pozwoliła mi zaszaleć - pozowałam w samej koszuli! :) Do znanej Wam już z jesiennych stylizacji ramoneski dołączyły modne w tym sezonie spódnica midi oraz okrągłe bryle. "Wisieńką na torcie" jest jednak broszka z napisem "Nice to meet you" =) Grzeczny look przełamałam rzucającą się w oczy patchworkową kopertówką oraz rajstopami 20 DEN, które będą królować w zestawieniu ze spodenkami oraz spódnicami tej wiosny. Wyszło całkiem przyzwoicie, nieprawdaż? ;)

Finally, I can share with you my first, spring stylization! It sounds like a paradox a little, cause it's 25th of February, don't you think? However, the weather on Sunday was so great! I could pose in that sunny and warm day without jacket!:) This time I was wearing midi skirt and round sunglasses - they're both must-have of Spring 2014. I decided to adorn my green shirt with Terranova's "Nice to meet you" brooch. Items such as funny pins are in my opinion, the icing on the cake. Black, patchwork and stand-out purse + tights 20 DEN which will be very fashionable this season, made that I didn't look as a good girl only. And that was the point! What do you think? ;)


skirt - H&M
jacket - Stradivarius
shirt - Terranova
brooch - Terranova
scarf - no name
purse - second hand
sunglasses -New Yorker
heels - Stradivarius
earrings - no name
hair band - Glitter















Fot. G. Suder

czwartek, 20 lutego 2014

WORK IT OUT

             Sesja fitnessowa, taka z prawdziwego zdarzenia, marzyła mi się od dawna. Ci, co mnie dobrze znają, wiedzą jak dużą uwagę zwracam na ciało, zarówno u kobiety jak i mężczyzny. Mam swoje preferencje oraz ulubiony typ sylwetki u obojga płci, dlatego lubię cieszyć oko, kiedy spotykam ludzi, którzy takową akurat mają.
             U kobiet zwłaszcza szukam ładnie wyrzeźbionego brzucha oraz rąk - zarysowany biceps, triceps oraz bark - to moje obsesje:) U mężczyzn dochodzą jeszcze umięśnione łydki. I choć minął czas, kiedy moje ciało było w najlepszej fizycznie formie (uzyskane głównie przez mordercze treningi taneczne), to wciąż staram się je utrzymywać w pewnych ryzach. Nie zawsze się chce i niekiedy brakuje motywacji, ale nikt nie powiedział, że będzie łatwo:) Czasem znajomi śmieją się ze mnie i pytają: "Po co Ci takie ręce? Jesteś kobietą, powinnaś mieć szczupłe rączki, a nie takie muły!". Ale cóż! Nie przegada ;) Taki już paker ze mnie i raczej się to już nie zmieni.
            Fajnie, że w dobie Ewy Chodakowskiej, wiele osób zabrało się za siebie i dba o swoje ciało. Przyjemnie popatrzeć jakie efekty przynosi regularny trening i praca. Jeśli ćwiczycie i sprawia wam to przyjemność, to cudownie! Pamiętajcie tylko żeby nie przegiąć w żadną ze stron i utrzymywać balans. No i oczywiście jeść od czasu do czasu słodkie, bo bez słodkiego życie traci smak! :))


            I was dreaming of a real, professional fitness shoots for so long. Those, who know me very well,  know I'm really particular about people's body, both men's and women's. I have my own preferences and favourite types of shapes and I have to admit that I like watch not only men but also women with such good-looking body.
           Athletic belly and muscular, ripped biceps and triceps are my obsessions:) I appreciate also when men have well developed calves. Even though, the time, when my body was almost perfect (period full of dancing trainings), has passed already, I still try to keep in shape. I have better and worse days of course, but nobody said it was easy. Sometimes my friends ask me why I wanted to be such a musclewoman though slender body looks more feminine? But, well..I don't think like that. I like my body and I don't want to change myself. No way!
           Nowadays, when Ewa Chodakowska and other fitness instructors are on the top, many people follow their fitness programms and try to care about their bodies. It's kind of pleasure for me to watch people, their effects and motivation paths. If you do exercises and you really like it, that's awesome! Don't stop and try to keep balance and, of course, don't forget to eat some sweets from time to time, cause life without sweets doesn't taste good :)

Top - Nike
2nd top - New Balance
Shorts - No name


PHOTOS - MICHAŁ ORZECH THANK YOU :)







piątek, 14 lutego 2014

KEEP YOUR BEAUTY ON DUTY!

              Bywają dni kiedy nie mamy kompletnie nastroju na strojenie się i najchętniej założyłybyśmy na siebie worek ziemniaków. Są również takie dni, kiedy mamy ochotę zrobić się na bóstwo i wyglądać jak milion dolarów. I często wcale nie po to, by spodobać się jakiemuś mężczyźnie (ale jak się już przy okazji jakiemuś spodobamy wtedy, to znakomicie!:)), ale dla samej siebie. Ot! takie kobiece kaprysy. Takie już jesteśmy, tak już mamy i zmienić tego - nie zmienimy.                  
              Tak, więc Drogie Panie, kiedy przychodzi taki moment, nie bójcie się i nie krępujcie, tylko zakładajcie to, w czym czujecie się wyjątkowo i dalej w drogę na podbój świata! I choćby miało to dotyczyć tylko naszego wewnętrznego świata, który dzielimy z bliską osobą, to już jest dużo. Pamiętajcie jednak, że Walentynki, to nie jedyny dzień w roku, w którym "staramy i stroimy się bardziej". Jak głosiło amerykańskie hasło z czasów II wojny światowej jesteśmy zobowiązane utrzymywać nasze piękno na posterunku przez cały czas! Niejednokrotnie wystarczy odrobina różu na policzkach, szminki na ustach i tuszu na rzęsach, by podkreślić urodę. 
             Ja jeden z takich "lepszych dni" wykorzystałam na tę sesję właśnie. Czuć się pięknie
i kobieco pomogła mi już drugi raz (kto nie widział stylizacji burgundowej zapraszam tu -CLICK) bielizna firmy EWA BIEN z najnowszej wiosennej kolekcji w malinowym kolorze a także wspaniały make-up wykonany przez Justynę Sosfę. Kolejny raz nie potrafiłam pozostać w jednym schemacie, z jedną miną, z jednym spojrzeniem. Nie trzymam się konsekwentnie póz i gestów, pozuję zawsze tak jak czuję i mam nadzieję, że podobają się Wam te moje odstępstwa i różnorodność. 
             Zalotna, zamyślona, zmysłowa, zapatrzona, słodka a nawet poważna
i zaczytana - taka jestem dziś. Jaka w następnych postach? O tym przekonacie się wkrótce. Zapraszam do śledzenia moodsów :)
Buziaki:*

             Sometimes we are not in the mood for dressing up, other times, however, we want to put on our fancy-rags and look like a million dollars; we do that not because we want to attract somebody (but if it happens, it would be perfect!:)) we do it for ourselves. Women's whims ;) That is the way we are and there's nobody who's going to change that. 
             So, don't be afraid and don't hesitate, My Dears! When that moment comes, go for the gusto! Wear those clothes in which you feel like a superstar and go conquer the world! Even if it's your and your boyfriend's world only! That's enough. Anyway, remember that St.Valentine's Day is not the only one on which we try harder to look better. As the American slogan from World War II proclaimed, we are obliged to "keep our beauty on duty" all the time! Sometimes a little but of blush on your cheeks, lipstick on lips and mascara on the lashes will emphasize your beauty in a profound way!
             I chose one of these "better days" to make this session happen. Very sensual EWA BIEN lingerie from the latest spring collection helped me feel beautiful and exceptional again (if you haven't seen the first post with burgundy lingerie CLICK here). My wonderful make-up was done by Justyna Sosfa. Once again, I couldn't pose like a Barbie doll with one expression in one position -- my sessions are driven by my moods and feelings which are reflected in the pictures -- I hope you like it. 
             Flirtatious, reflective, sensuous and going from sweet to serious, even well-versed - which was how how I felt that day. Which one of my facets will I show you next time? I'm sure it will be revealed to you very soon. I invite you to follow my moods :) Kisses:*


PHOTOS muguang 
RETOUCH of photos 5&7 muguang 



lingerie - EWA BIEN SPRING/SUMMER COLLECTION 2014
heels - River Island






Fot. muguang


Fot. muguang


poniedziałek, 10 lutego 2014

CALL ME MAYBE

Mam nadzieję, że czapka, rękawiczki i szalik po raz ostatni wystąpiły w mojej stylizacji w tym sezonie! Pomimo, że jest połowa lutego, wiosnę czuć i widać już dookoła - rewelacja! :) Było tak cieplutko kiedy robiliśmy tą sesję, że postanowiłam zdjąć kurtkę i zapozować w samej bluzie - notabene, mojej ulubionej ostatnio! Kupiłam ją na wyprzedaży w New Yorkerze
 i noszę ją bez przerwy. Nie dość, że jest miła i ciepła oraz niebieska! to w dodatku za pupę! 
W końcu mama nie będzie się czepiać, że mam odkryte nerki i zaraz zachoruję ;) By dodać wyrazistości całemu zestawowi, zdecydowałam się na jaskrawo różowe dodatki. Na luzie
 i wygodnie, ale mocno kolorystycznie, czyli tak jak lubię:)
A wy co sądzicie?

I hope that you see a hat, gloves and a scarf  in my outfit for the last time in this season! Spring is definitely coming, although it's the mid-February and I'm so happy of that! :) When we were making this photo-session, the sun was shining and it was so warm that I decided to take off my jacket and pose only in my new hoodie. I love it! :) I have bought it on sale in the New Yorker recently and since then I've been wearing it all the time. Not only is it nice, warm and blue! but it also covers my bottom! Finally, my mom won't be angry if I am ill cause I bare my back and belly wearing too short things. To make it more expressive I chose bright pink accessories and mixed all together. Comfortable and loose but at the same time colourful set came off this time, so this one what I like the most:)
And you, what do you think?

hoodie - New Yorker
jacket - Auchan
boots - New Yorker
bag - Centro
leggings - Inna
winter hat - Sinsay
scarf - SH Roban
gloves - H&M
leg warmers - Primark


Fot. Grzegorz Suder


sobota, 1 lutego 2014

BEHIND THE MASK

Karnawał to równie wyjątkowy czas jak Noc Sylwestrowa, dlatego wszystkim paniom, którym mała czarna już się "przejadła" proponuje coś bardziej błyszczącego. Nieśmiertelne cekiny będą idealne na wieczór pełen parkietowych szaleństw. Nie dość, że partner bez problemu wyłowi nas z tłumu tańczących to i my bez względu czy jesteśmy królowymi tańca czy nie, błyszczeć z pewnością tej nocy będziemy! ;) 
A więc, hulaj dusza - piekła nie ma!
Wspaniałych wrażeń podczas karnawałowych zabaw =) 
Do zobaczenia w następnej odsłonie <3

Carnival the same as New Year's Eve is a special time, so we can wear dressy clothes and feel and look exceptional just then. Today I have a recommendation for women who are really fed up with little black dresses. 

I suggest you to wear something glossy and unique. Sequins which are always IN will be perfect for the evening. Not only your partner will find you among the crowd on the dance floor easily but also you will shine like diamonds regardless you are real dancing queen or not. You can be sure - that night will belong to you! ;) 
So have fun and fribble as long as you want!
Wish you wonderful carnival parties =)
See you in the next post <3


dress - Guess
mask - H&M
heels - Stradivarius
purse - sh
earrings - Bijou Brigitte









Fot. Robert Wyżga