czwartek, 30 lipca 2015

SAVE HARBOR

Gdzieś tam jest jednak miejsce
Gdzie nie mówię szeptem
Gdzie moje jest powietrze
I moja każda pora dnia
Tam najgorsze, najlepsze
Smak chwil co najcenniejsze
Znów czujesz to powietrze
Bez dwóch słów 
Wśród czterech ścian.

Bonson/Matek feat. Masia "Wracam do domu"


               Jakiekolwiek by nie było: małe, szare, puste a może właśnie duże, kolorowe i tłoczne, jeśli czujesz się w nim dobrze, to znaczy, że to Twoje miejsce. I nie musi to być miasto. Może to być jakaś polana ukryta gdzieś w górach, którą chętnie odwiedzasz, kawałek dzikiej plaży, szczególnie przez Ciebie upodobany, wieś, w której po raz pierwszy piłeś/-aś mleko od kozy albo ogródki działkowe, gdzie kiedyś z bandą osiedlową chodziłeś/-aś na opędy na czereśnie. Każdy ma takie miejsce, do którego chętnie wraca, które lubi odwiedzać, do którego po prostu jest mu po drodze...
         Moją przystanią jest Kraków. To tutaj 8 lat temu zamieszkałam i poczułam się naprawdę dobrze. Tutaj mam swoje udreptane ścieżki (nie tylko rowerowe), kojące widoki, ulubione knajpy no i najważniejsze, wspaniałych ludzi, jakich mi było dane poznać przez ten czas. Dziś, kiedy dużo podróżuję i zmieniam otoczenie praktycznie co chwilę, powrót do Krakowa jest dla mnie powrotem do beztroski i sielanki. Może to się okazać dziwne dla niektórych, że to nie swoją rodzinną miejscowość a wielkomiejski, bądź co bądź Kraków traktuje jako moją bezpieczną przystań. Ale tak właśnie jest, tak czuje i to jest prawdziwe. Wiem również, że jeśli kiedykolwiek zmienię miejsce zamieszkania ze względu na pracę lub z innych powodów, to moja przystań się nie zmieni. Zakotwiczyło tu moje serce, więc już zawsze będę tu wracać. 
















top - Topshop (sh)
shorts - Terranova
sandals - CCC
straw hat - H&M 

2 komentarze: